Autor |
Dark_Aredhel
Dołączył: 19 Wrz 2005
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów;)
Wto 21:26, 27 Wrz 2005
|
|
Wiadomość |
'Niebo Bez Gwiazd' - Czyli Kolejny Badziewny Fick By Me:D
|
  |
|
Taak... Jak w temacie. Będę dawać tu mojego drugiego ficka. Ten jest zupełnie inny niż pierwszy. (Ale ma tak samo debilny tytuł xD)
Fabułę ogólnie opisałam Tutaj. Co jeszcze mogę dodać? Ten fick różni się trochę od innych, więc nie każdemu może przypaść do gustu. Nie znajdziecie tam pasjonujących walk, ani kto wie jakich scen akcji. Są tam głównie wątki emocjonalne, przemyślenia bohaterów, ich uczucia... Piszę to w rodzaju takiej jakby książki i naprawdę dużo serca wkładam w to opowiadanie:)
Fick mówi głównie o miłości Musy i Rivena. Po ukończeniu szkół każdy poszedł swoją drogą. Niektórzy są razem, niektórzy rozdzielili się. To takie jakby dalsze losy bohaterów WinX według mnie.
Jak na razie dam pierwszy rozdział. Niezbyt optymistyczny;)
(Jak znajdziecie tam jakieś błędy to mówcie. Mój Word jest za bardzo przeze mnie wykorzystywany i się buntuje xDD)
Komentarze mile widziane:)
**
Rozdział Pierwszy
Memories Of The Rain
Stała przy oknie, z jedną ręką opartą o szybę i patrzyła w dal. Na oko mogła mieć zaledwie 19 lat. Czarne włosy związane w ciasny kok pięknie prezentowały się z granatem jej oczu, teraz wpatrzonych w odległy horyzont. Miała na sobie lekkie kimono o odcieniu delikatnego fioletu i tego samego koloru szal na rękach.
Wspominała dni, które minęły. Lata spędzone w szkole Czarodziejek Alfea. Po trzech latach nauki razem z pięcioma przyjaciółkami z legendarnej grupy WinX opuściła szkołę. Nie widziała ich już od ponad roku, grupa rozpadła się i każdy żył teraz własnym życiem.
Wiedziała, że Bloom i Sky pobrali się, doszły ją też słuchy, że spodziewają się dziecka. Stella i Brandon zasiedli na tronie Solarii. W ostatniej kartce świątecznej pisali, że dla Stalli objęcie tronu było bardzo na pożyteczne, bo rodzice odpoczywając od władzy, przestali się ze sobą kłócić.
Flora i Helia wciąż są razem. Ona spełniła swoje marzenie, została prawdziwą czarodziejką i pomaga teraz wszystkim roślinom, on nadal pisze wiersze i jest sławnym rysownikiem.
Tecna i Timmy otworzyli sklep z grami komputerowymi i wszelkim technicznym sprzętem w Magix i nawet nieźle im się powodzi.
Od Rivena nie miała żadnych wiadomości. Wiedziała tylko, że uczy podobno w Czerwonej Fontannie.
Westchnęła cicho. Patrzyła na złote liście, wolno spadające z drzew. Gruby brązowy dywan pokrył dokładnie ścieżki ogrodowe, biegnące dookoła zamku.
‘Wkrótce zrobi się biało’ – pomyślała i znów westchnęła.
Wróciła do domu, lecz nie czuła się tu całkiem szczęśliwa. Każdy mebel, każda najmniejsza rzecz sprawiała dotkliwy ból w sercu.
Smutne rozmyślania przerwało jej cichutkie stukanie do drzwi pokoju. Drzwi owe otwarły się zaraz i stanęła w nich ciemnowłosa Chinka w bladoróżowym stroju.
- Księżniczko Melody…
Dziewczyna odwróciła się od okna, ukradkiem ocierając łzę spływającą po jej policzku.
- Tak?
Chinka ukłoniła się nisko i powiedziała:
- Chciałam zawiadomić, że ma panienka gościa. Czeka w salonie.
-Dobrze, dziękuję, powiedz mu, żeby tam został. Przygotuje się i zejdę.
Chinka skłoniła się raz jeszcze i wyszła.
Dziewczyna westchnęła i ukryła twarz w dłoniach.
***
Layla siedziała jak na szpilkach w pięknym zamkowym salonie. Wyjątkowo na ten jeden raz założyła gustowną kremową suknię, wygrzebaną z przepastnej szafy swojej matki na Andros. Obiecywała sobie jednak, że zrzuci te irytujące niewygodne ciuszki przy najbliższej okazji. Ciekawym spojrzeniem wychwytywała każdy szczegół wystroju salonu. Z podziwem patrzyła na ręcznie malowaną Chińską porcelanę, delikatne zasłonki w pastelowych barwach, poruszane lekko jesiennym wiatrem. Przy każdym podmuchu rozlegał się cichutki dźwięk dzwoneczków, zawieszonych nad oknem.
Do salonu weszła różowa Chinka. Skłoniła się dziewczynie nisko, co zirytowało Laylę, bo nie przepadała za tymi wszystkimi królewskimi gestami, choć sama była księżniczką.
- Proszę tutaj zostać, księżniczka Melody zaraz zejdzie.
Skinęła lekko, ale stanowczo głową, dziewczyna ukłoniła się po raz kolejny i wyszła z pokoju. Layla prychnęła cicho i poprawiła swoje bujne ciemnobrązowe loki.
Drzwi otworzyły się wolno i stanęła w nich czarnowłosa dziewczyna. Layla wstała z sofy i rzuciła się jej na szyję.
- Musa! Tak dawno cię nie widziałam.
Na widok najlepszej przyjaciółki, dziewczyna od razu odzyskała dobry humor. Layla także należała do WinX, walczyły razem przeciwko Darkarowi i Trix.
- Layla, co ty tutaj robisz? Myślałam, że jesteś na Andros, w domu…
- Taa, byłam tam… Jakiś czas. Ale wiesz, że ja nie mogę długo usiedzieć w jednym miejscu, a już zwłaszcza w moim zamku. Mam dość mojej matki, traktującej mnie jak małe dziecko.
Musa popatrzyła na przyjaciółkę z rozbawieniem.
- Czyli, że uciekłaś?
- Niee, to znaczy, wiesz jak to jest… Wyszłam sobie na spacer, a potem pomyślałam, że mogłabym cię odwiedzić. Sama mnie zapraszałaś. Zostawiłam im list. –roześmiała się głośno.
- Ślicznie wyglądasz, w ogóle zamek i cała twoja planeta jest piękna.
- Heh, dzięki… - Musa uśmiechnęła się lekko i zaczęła poprawiać śnieżnobiałe Chińskie róże stojące w wazonie na szklanym stoliku. – Jak minęła podróż?
- W porządku. – odpowiedziała Layla – Z Andros nie ma połączenia z twoją planetą, więc złapałam statek do Magix i z stamtąd dopiero przyjechałam tu. Przy okazji odwiedziłam Timmy’ego i Tecnę w tym ich sklepie. Interes kwitnie, są bardzo popularni. A wiesz, że Bloom i Sky będą mieli dziecko?
Musa słuchała z uwagą każdego słowa przyjaciółki. Wiedziała, że zanosi się na dłuższy monolog.
- Wiesz co? – zaproponowała. – Przejdźmy do ogrodu. Tam jest teraz tak ładnie. Wszystko mi opowiesz.
Layla skinęła głową.
Jesienne popołudnie było ciepłe i piękne. Delikatny wiatr strącał z drzew ostatnie liście. Przyjaciółki szły szeroką ścieżką i omawiały wszystko, co wydarzyło się, gdy były rozłączone.
- Mówiłaś coś o Bloom i Sky’u… - zaczęła Musa niepewnie. Layla uśmiechnęła się.
- Yhy, Timmy i Tecna mi powiedzieli. Dziecka spodziewają się już niedługo, jeszcze przed świętami. Bloom jest taka szczęśliwa.
- To cudowna nowina, gdzie oni mieszkają?
- Nie chcieli wracać ani na Eraklion, ani na Domino. Mieszkają w Magix, ale teraz są na ziemi, u rodziców Bloom.
Usiadły na ławce, pod drzewem wiśni. Layla wyciągnęła z plecaka dziwne, nieduże urządzenie.
- Co to? – spytała Musa.
- To taki jakby aparat fotograficzny i album w jednym. Dostałam go od Tecny. Mam tu dużo zdjęć, pokaże ci je, jak dojdę jak to się robi. – podrapała się po głowie i zaczęła potrząsać urządzeniem.
- Jak to… Aha, mam! – wykrzyknęła triumfalnie i nacisnęła niebieski guzik, którego wcześniej nie zauważyła. – Mam tu zdjęcia prawie wszystkich.
W urządzeniu coś zabrzęczało i pojawił się nad nim hologram, przedstawiający wesołą parę za srebrną ladą sklepową. Dziewczyna z krótkimi fioletowymi włosami uśmiechała się do chłopaka z rudą czupryną, poprawiającego okulary które miał na nosie. Oboje mieli na sobie koszulki z logo jakiejś gry.
Musa z zainteresowaniem i lekkim zdziwieniem patrzyła na twarze dawnych przyjaciół. Widziała młodą dziewczynę o brązowych włosach, stojącą przy fontannie w ogrodzie pełnym kwiatów, długowłosego chłopaka ze szkicownikiem w ręku. Pojawiło się też kilka zdjęć tych dwoje razem.
- Bloom zmieniła się… – powiedziała cicho, patrząc na rudowłosą dziewczynę, siedzącą na ławce z wysokim blondynem.
- Tak, wszyscy wydorośleliśmy.
- Ale ty jesteś tak samo szalona, jak dawniej. –Musa zaśmiała się.
Layla zaczęła opowiadać o swojej wizycie na Solarii. Tak ją to pochłonęło, że nie zauważyła, że jej przyjaciółka dziwnie umilkła.
Wpatrywała się w jeden ze slajdów, przedstawiający młodego mężczyznę stojącego pod murem jakiejś dużej budowli. Bordowe włosy opadały mu na opalone czoło, a ciemnogranatowe oczy patrzyły z lekkim zamyśleniem. Chłopak ubrany był w czarny strój. W ręku trzymał miecz. Promienie słońca odbijały się od jego ostrza, wyglądało to tak realnie, jakby stał tuż przed nią.
- I wtedy ona powiedziała… Hej, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – Layla przerwała opowieść i spojrzała z wyrzutem na przyjaciółkę, westchnęła ciężko i odebrała jej aparat.
- Słuchałam cię… - powiedziała cicho Musa i spuściła głowę. Layla wstała z ławki.
- W porządku. – uśmiechnęła się i wzięła ją za rękę. – Chodźmy już, robi się chłodno, pokażesz mi mój pokój.
Poszły wolno ścieżką, w kierunku zamku.
Layla miała spać w pokoju Musy. Po wielu protestach zgodziła się zająć łóżko. Zmęczona podróżą, szybko zasnęła.
Musa nie spała. Stała na balkonie, słuchając delikatnego szumu padającego deszczu. Uderzające o ziemie krople tworzyły niesamowita gamę dźwięków, które ona tak kochała. Była w końcu czarodziejką muzyki.
Wciąż miała przed oczami twarz ze zdjęcia.
‘Bardzo się zmienił.’ – pomyślała. ‘Wydoroślał i…’
Uśmiechnęła się lekko, ale był to uśmiech pełen smutku i bólu.
***
Obudził się w środku nocy. Nie musiał otwierać oczu, wiedział, że jest trzecia. Znów miał ten sam sen. Śnił mu się on od około pół roku.
Szedł korytarzem, niebezpiecznym, pełnym zakamarków zakamarków pułapek. Podążał za głosem. Głos śpiewał piękną, smutną piosenkę. Korytarz był ciemny, jedynie ów śpiew prowadził go przez tunele.
W końcu udało mu się wyjść z plątaniny korytarzy i stanął przed wielkimi, rzeźbionymi drzwiami. To zza nich wydobywał się głos. Wrota otwarły się i znalazł się w pięknym ogrodzie. Słońce prześwietlało przez korony drzew, kwiaty kwitły pełnią barw, a na samotnej skale siedziała dziewczyna i śpiewała. Miała na sobie delikatną białą sukienkę, twarz jej była ukryta za jedwabną woalką. Podszedł do niej, wtedy przestała śpiewać.
Woalka rozsunęła się, dziewczyna spojrzała na niego oczami przepełnionymi bólem i smutkiem.
Wtedy się budził. Te oczy prześladowały go prawie co noc, nie mógł się od nich uwolnić.
Wstał z łóżka, wziął ze stołu butelkę wody i podszedł do okna. Deszcz bębnił o szyby, jesienny wiatr zawodził w koronach drzew.
- No i nici z jutrzejszego treningu w terenie. – mruknął do siebie, patrząc na coraz bardziej mokrą ziemię. W taką pogodę szkoda wypuszczać nawet psa, a co dopiero smoka.
Prychnął zirytowany i zamknął dokładnie okno. Wiedział, że tej nocy już nie zaśnie.
Zapalił lampkę i chwycił leżący na szafce tom ‘Poradnika Tresera Smoków’ i zawinął się w koc aż po szyje.
**
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark_Aredhel dnia Śro 21:43, 26 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz
|
|